Donald Tusk, znany z ostrych i bezkompromisowych komentarzy, zaskoczył opinię publiczną, składając gratulacje Donaldowi Trumpowi z okazji objęcia prezydentury Stanów Zjednoczonych. Co więcej, gratulacje te, choć lakoniczne, zostały przekazane w imieniu Polski i prezydencji Unii Europejskiej. Słowa: „Gratulacje dla Donalda Trumpa z okazji zaprzysiężenia na 47. Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wszystkiego najlepszego z Polski i prezydencji UE!” odbiły się szerokim echem.
Hipokryzja czy strategia?
Jeszcze niedawno Donald Tusk otwarcie krytykował Donalda Trumpa, nazywając go „rosyjskim agentem” i sugerując, że jego kariera jest rzekomo wynikiem długofalowych działań rosyjskich służb specjalnych. Tak ostre oskarżenia wydają się stać w jawnej sprzeczności z ciepłymi gratulacjami. Czyżby Tusk nagle zmienił zdanie na temat swojego „rosyjskiego agenta”?
Brak zaproszenia na szczyt w Davos – kolejna wpadka Tuska
Jakby tego było mało, Donald Tusk nie znalazł się na liście zaproszonych na prestiżowy szczyt ekonomiczny w Davos. To kolejne wydarzenie, które pokazuje, że retoryka i działania premiera Polski nie zawsze idą w parze z oczekiwaniami międzynarodowej społeczności. Tusk, zapowiadający wielkie sukcesy Polski na arenie międzynarodowej, zdaje się co chwila potykać na drodze do realizacji swoich deklaracji.
Podsumowanie
Zachowanie Donalda Tuska w ostatnich dniach to prawdziwy przykład politycznego chaosu. Z jednej strony ostrze krytyki wymierzone w Trumpa, z drugiej – serdeczne gratulacje. Czy to znak desperacji? A może zwykła hipokryzja? Jedno jest pewne: takie działania nie budują zaufania ani w Polsce, ani za granicą.