Leszek Miller ostro o banderowcach i polskiej polityce historycznej: „Wreszcie prawda na tablicy!”

0
21

Wreszcie ktoś z klasy politycznej odważył się powiedzieć głośno to, co od lat leży na sercu polskim patriotom. Leszek Miller, były premier, bez ogródek skomentował wydarzenia w Monasterzu na Podkarpaciu, gdzie zmieniono tablicę na mogile członków UPA. Dla Millera było oczywiste – napis oddaje historyczną prawdę, a potępienie tej zmiany przez polskie władze to skandal.

Prawda o zbrodniach UPA wreszcie na głos

Miller jasno wskazał: zmiana tablicy to nie wandalizm, to przywrócenie prawdy. „To jest prawda historyczna” – mówił w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim. Na tablicy pojawił się napis przypominający, że członkowie UPA odpowiedzialni są za terror i ludobójstwo nie tylko Polaków, ale także Ukraińców i Żydów.

Były premier wyraził zdumienie, że dopiero teraz ktoś odważył się na taki krok. Zamiast dbać o historyczną prawdę, polskie władze – jak zauważył – wolą kłaniać się banderowskiej propagandzie w imię „dobrosąsiedzkich stosunków”.

Koniec uległości wobec banderyzmu?

Miller nie miał złudzeń: „Ukraińcy piszą na tablicach, co chcą”, upamiętniając własnych zbrodniarzy jako bohaterów. Dlaczego więc Polacy mieliby bać się nazwać rzeczy po imieniu na własnej ziemi? Słowa Millera jasno pokazują, jak tragicznie oderwana od rzeczywistości jest polityka historyczna polskich władz.

Czy prawda o Rzezi Wołyńskiej ma być nadal zakłamywana pod dyktando ukraińskich oczekiwań? Miller trafnie zauważył, że niemieckie groby na Ukrainie są ekshumowane bez problemów. Tymczasem pamięć o setkach tysięcy bestialsko pomordowanych Polaków nadal jest przedmiotem politycznych targów.

Czas na politykę historyczną opartą na prawdzie

Nie możemy dalej milczeć. Nie możemy udawać, że zbrodnie UPA to „trudne momenty historii”. To było ludobójstwo, które powinno zostać nazwane po imieniu na każdym pomniku i każdej tablicy – bez względu na to, czy komuś się to podoba, czy nie.

Leszek Miller w Monasterzu przypomniał o czymś podstawowym – naród, który wstydzi się własnej krwi przelanej przez oprawców, skazuje się na upokorzenie.