W piątkowy poranek świat obiegła wiadomość, która może zdefiniować geopolityczny układ sił na kolejne lata: Izrael rozpoczął bezprecedensowy, pełnoskalowy atak na irańskie cele strategiczne. W wyniku uderzenia zginęli czołowi wojskowi reżimu ajatollahów, w tym dowódcy elitarnej Gwardii Rewolucyjnej.
Według doniesień medialnych ponad 200 izraelskich samolotów bojowych uczestniczyło w operacji, wymierzonej w struktury militarne odpowiedzialne za rozwój programu nuklearnego Iranu. W odpowiedzi Teheran rozpoczął działania odwetowe, uruchamiając drony oraz zapowiadając atak rakietowy na cele w Izraelu.
Milczenie Zachodu i wybiórcza empatia
W obliczu eskalacji nie sposób nie zauważyć hipokryzji wielu zachodnich rządów i mediów, które z jednej strony ochoczo mówią o “prawie do samoobrony” Izraela, a z drugiej – milczą wobec losu tysięcy cywilów w Iranie, Syrii czy Libanie, którzy również cierpią w wyniku eskalacji. Gdy bombami spadającymi z izraelskich F-35 giną naukowcy i żołnierze – mówi się o prewencji. Gdy jednak inny kraj podnosi głos w obronie własnej suwerenności, nazywa się to agresją.
Iran – wróg Zachodu czy suwerenny gracz?
Z prawicowej perspektywy trudno nie zauważyć, że Iran, mimo swoich fundamentalistycznych rządów, przez lata był dla wielu państw Zachodu wygodnym straszakiem. Jego pozycja w regionie – choć groźna – stanowiła przeciwwagę dla imperialnych zapędów niektórych globalnych graczy. Dziś ten balans jest niszczony w imię interesów, których kulisy rozgrywają się za zamkniętymi drzwiami gabinetów w Tel Awiwie, Waszyngtonie i Brukseli.
Co to oznacza dla Polski?
Dla Polski ta wojna oznacza jedno: destabilizację regionu, wzrost cen ropy i niekontrolowany napływ imigrantów. Europa, która nie potrafi zadbać o własne granice, może znów stanąć w obliczu fali migracyjnej – tym razem z Iranu i okolic. Warto też zadać pytanie, czy UE będzie nadal wspierać każdą decyzję Tel Awiwu, niezależnie od jej skutków dla europejskiego bezpieczeństwa?
Nie ma świętych krów
Z perspektywy konserwatywnej należy jasno powiedzieć: każde państwo ma prawo do suwerenności – zarówno Izrael, jak i Iran. Wszyscy, którzy opowiadają się za moralną oceną działań na Bliskim Wschodzie, powinni być konsekwentni. Jeśli potępiamy terroryzm Hamasu, musimy też potrafić zareagować, gdy bomby spadają na cywilów, niezależnie od tego, kto je zrzuca.
Comments are closed