W Poznaniu rozpoczął się proces 48-letniego obywatela Mołdawii, który nielegalnie przebywał w Polsce, a w ubiegłym roku dokonał jednej z najokrutniejszych zbrodni ostatnich lat. Mężczyzna zamordował 84-letnią dentystkę, cenioną lekarkę ze Środy Wielkopolskiej, oraz usiłował zabić jej syna, który do dziś zmaga się z trwałymi skutkami odniesionych obrażeń.
Do ataku doszło przy użyciu młotka – narzędzia, które sprawca wykorzystał z pełną premedytacją. W momencie rozpoczęcia procesu nie wyraził skruchy, a jego gesty i zachowanie w sądzie nie pozostawiają wątpliwości: nie mamy do czynienia z osobą żałującą, lecz z brutalem, który czuł się bezkarny.
Kolejna ofiara otwartych drzwi
To nie pierwszy raz, gdy osoba przebywająca nielegalnie na terytorium Polski dopuszcza się brutalnego przestępstwa. Zadajmy sobie pytanie: jakim cudem 48-letni Mołdawianin przebywał w naszym kraju bez statusu, kontroli i nadzoru? Kto ponosi odpowiedzialność za fakt, że osoba nieznana organom ścigania mogła żyć spokojnie, by w końcu zaatakować z niewyobrażalnym okrucieństwem?
To cena za systemową słabość, za politykę “otwartości”, która ignoruje podstawowe zasady bezpieczeństwa narodowego. Dopóki państwo nie będzie skutecznie egzekwować granic i statusu pobytowego, takie tragedie będą się powtarzać.
Kiedy rząd zacznie bronić Polaków?
Śmierć starszej kobiety, zasłużonej dla lokalnej społeczności, i dramat jej rodziny to nie tylko prywatna tragedia. To akt oskarżenia wobec państwa, które nie ochroniło swoich obywateli przed obcym przestępcą. W imię czego? Biurokratycznej nieudolności? Unijnych dyrektyw? Politycznej poprawności?
Dziś potrzeba jasnego sygnału: w Polsce nie ma miejsca dla przestępców zza granicy. Ochrona życia Polaków musi być priorytetem – nie kartą przetargową w relacjach z Brukselą czy Berlinem.
Comments are closed