Minister Tomasz Siemoniak w rozmowie z TVN24 zdementował, jakoby działania Ruchu Obrony Granic miały jakikolwiek wpływ na decyzję rządu o przywróceniu kontroli na granicy z Niemcami. Stwierdził, że “kieruje się interesem Polski”, jednocześnie zarzucając obywatelom zaangażowanym w obronę granic dezinformację i prowokacje polityczne.
Wypowiedź ta musi niepokoić wszystkich, którym rzeczywiście zależy na suwerenności Rzeczypospolitej. Minister, zamiast podziękować obywatelom za odwagę i zaangażowanie, próbuje ich zdyskredytować, sugerując łamanie prawa i sianie niepokoju.
Mandaty za patriotyzm?
Minister Siemoniak przyznał, że uczestnicy obywatelskich patroli otrzymywali mandaty, a w jednej ze spraw prowadzone jest postępowanie o rzekome podszywanie się pod funkcjonariusza. Trudno nie odnieść wrażenia, że rządowi łatwiej karać własnych obywateli, niż stanowczo postawić się niemieckim władzom, które – jak wskazują mieszkańcy pogranicza – regularnie odsyłają nielegalnych imigrantów na polską stronę.
Gdzie kończy się państwo, a zaczyna bezradność?
Trudno uwierzyć, że w sytuacji, gdy setki obywateli alarmują o realnym zagrożeniu, rządzący nadal mówią o „braku problemu”. Czy naprawdę interesem Polski jest ignorowanie tych, którzy widzą zagrożenie tam, gdzie państwo zawiodło? Czy państwo polskie ma reagować dopiero wtedy, gdy dojdzie do tragedii?
Straż Graniczna – tak, ale ramię w ramię z obywatelami
Nie ma żadnych wątpliwości: Straż Graniczna zasługuje na szacunek. Ale jeśli rząd rzeczywiście uważa, że brakuje rąk do pracy przy ochronie granic, to, zamiast karać obywateli, którzy chcą działać, powinien ich wspierać – nie zwalczać.
Comments are closed