Podczas ostatniego głosowania w Parlamencie Europejskim wszyscy obecni na sali europosłowie rządzącej koalicji (PO, PSL, Polska 2050, Lewica) sprzeciwili się wnioskowi o odwołanie Komisji Europejskiej kierowanej przez Ursulę von der Leyen.
To głosowanie to nie tylko akt politycznej lojalności wobec Brukseli – to symboliczne przyzwolenie na kontynuację polityki, która uderza w interesy Polski: naszych rolników, rodzin, granic i suwerenności.
Gdzie zniknęły wcześniejsze „sprzeciwy”?
Jeszcze niedawno liderzy koalicji prześcigali się w deklaracjach niechęci do:
- Zielonego Ładu, który niszczy polskie rolnictwo,
- Paktu Migracyjnego, który zmusza państwa do przyjmowania nielegalnych migrantów albo płacenia kar,
- Umowy Mercosur, grożącej zalewem taniej żywności spoza UE.
Dziś, gdy przyszedł czas podjąć realne działania i opowiedzieć się za interesem narodowym – zagłosowali za utrzymaniem obecnego kursu Unii Europejskiej, z pełną świadomością konsekwencji.
Za fasadą europejskości – zdrada interesu narodowego
Nie ma już wątpliwości, że partia Donalda Tuska i jej koalicjanci stali się częścią systemu, który odbiera Polsce głos. Ich decyzja to zdrada wyborczych obietnic i kolejny krok ku pełzającemu federalizmowi, gdzie decyzje zapadają poza Warszawą, a polski głos jest marginalizowany.
To głosowanie unaoczniło jedno: interes Polski nie jest już priorytetem rządzących.
Nie zapomnimy. Rozliczymy.
Prawica, rolnicy, konserwatyści i wszyscy Polacy, którym bliska jest suwerenność i bezpieczeństwo narodowe, muszą wyciągnąć z tej farsy wnioski. Potrzebujemy siły, która nie tylko mówi o sprzeciwie wobec unijnych absurdów – ale która ma odwagę i wolę, by działać.
To głosowanie zapamiętamy. I rozliczymy.
Comments are closed