Prezydent Karol Nawrocki swoim wetem zatrzymał kolejne rozdawnictwo dla Ukrainy. Dla ukraińskiego lobby w Polsce był to cios w samo serce. I bardzo dobrze – ktoś w końcu musiał powiedzieć jasno: DOŚĆ.
Skórka: jęki i szantaż emocjonalny
Zaraz po decyzji prezydenta odezwały się znane głosy. Skórka jęczy: „To nie patriotyzm, to nacjonalizm”.
Dalej idzie w absurd: „To wpisywanie się w politykę Kremla”.
Mamy dla niego przypomnienie:
To Karol Nawrocki, jeszcze jako szef IPN, był ścigany przez rosyjskie służby za usuwanie sowieckich pomników.
To pan, panie Skórka, broni dziś Ukrainy, która czci Banderę i Szuchewycza – zbrodniarzy odpowiedzialnych za ludobójstwo ponad 300 tysięcy Polaków.
Więc kto tu naprawdę gra w rytm Kremla?
Polska to nie ukraińskie zaplecze socjalne
Trzeba to powtarzać do znudzenia:
- Polska to nie dojną krowa, która ma milczeć i płacić.
- Polska to nie kraj drugiej kategorii, gdzie Ukraińcy będą decydować, kto jest patriotą, a kto „ruskim agentem”.
- Polska to naród, który sam decyduje o swojej przyszłości.
A wypowiedzi takich jak Skórki? To czysta bezczelność wobec narodu, który przyjął, nakarmił i obronił setki tysięcy jego rodaków.
Gdzie groby ofiar Wołynia?!
Ukraińska narracja o „wielkim humanitaryzmie” brzmi fałszywie, dopóki:
- nie pozwalają na ekshumacje polskich ofiar Wołynia,
- nie stawiają krzyży na grobach kobiet i dzieci mordowanych siekierami i widłami,
- zamiast prawdy i pokory – gloryfikują oprawców.
Gdzie tu wdzięczność? Gdzie szacunek dla ofiar?
Polski nacjonalizm – patriotyzm najwyższej próby
Trzeba jasno powiedzieć: polski nacjonalizm to nie jest nienawiść, jak próbują wmówić lewacy czy ukraińskie lobby.
To:
- stawianie narodu na pierwszym miejscu,
- służba wspólnocie narodowej,
- pielęgnowanie kultury, tradycji i historii przodków,
- troska o suwerenność, bezpieczeństwo i siłę państwa.
Bo państwo nie jest celem samym w sobie. Państwo to narzędzie realizacji interesów narodowych.
Weto prezydenta Nawrockiego to pierwszy krok w stronę odzyskania suwerenności i podmiotowości Polski. Koniec z rozdawnictwem, koniec z rolą „frajera Europy”.
Komentarze są zamknięte