Polityka

Drony nad Polską – przypadek czy prowokacja?

11 września 20252 Mins Read
Email :10

W ostatnich dniach Polacy zostali zasypani alarmistycznymi komunikatami: „Rosja nas atakuje!”, „Wojna tuż-tuż!”, „Musimy stać murem za Ukrainą!”.
Ale czy naprawdę mamy do czynienia z bezpośrednim atakiem, czy raczej z kolejną próbą wciągnięcia Polski w cudzy konflikt?

Nad kim leciały drony, zanim dotarły do Polski?

Najważniejsze pytanie: zanim drony dotarły nad polską granicę, nad jakim krajem przeleciały?
Nad Ukrainą.
Miały setki kilometrów i wiele godzin lotu. Gdzie wtedy były ukraińskie radary, operatorzy, chwalona technologia z USA? Dlaczego nie zostały zestrzelone?

Czy Polska jest celem, czy narzędziem nacisku?

Nie da się ukryć, że Ukraina nie reagując, dała zielone światło, by „problem” trafił do Polski.
Czy to przypadek, że takie zdarzenia mają miejsce akurat wtedy, gdy w Polsce zaczynają się rozmowy o ograniczeniu socjalu dla niepracujących imigrantów z Ukrainy?
W polityce i geopolityce nie ma przypadków.

Dron nie „zbłądził” – to sygnał

Dron nie zbłądził. Radar nie zaspał. Granica nie została „przeoczona”. To komunikat wysyłany czynami, nie słowami.
Przestraszyć Polaków, zmusić polityków do ustępstw, wywołać wrażenie bezpośredniego zagrożenia.

Najważniejsze pytanie

Ile jeszcze takich prowokacji potrzeba, żeby wciągnąć Polskę w wojnę?
Czy następna sytuacja będzie już oznaczać ofiary wśród Polaków?

Polacy nie mogą milczeć

To czas, by każdy Polak zadał głośno te pytania. Bo kiedy milczymy – to my stajemy się mięsem armatnim, a oni generałami bez mundurów.

Komentarze są zamknięte

Powiązane artykuły