Śmierć Charliego Kirka, jednej z najważniejszych postaci amerykańskiej prawicy, poruszyła miliony ludzi na całym świecie. Niestety, w Polsce znalazł się polityk, który postanowił zrobić z tej tragedii powód do kpin.
Piotr Czerniejewski – radny Lewicy z Konina, asystent Magdaleny Biejat – publicznie drwi z jego śmierci. Robi to w internecie, robi to z uśmiechem, robi to z pogardą dla życia ludzkiego.
Tolerancja? Tylko dla swoich
Lewica od lat zasłania się hasłami: „tolerancja”, „różnorodność”, „walka z mową nienawiści”. Ale kiedy przychodzi do realnego sprawdzianu – wychodzi prawdziwe oblicze.
Nie ma współczucia, nie ma szacunku, nie ma elementarnej ludzkiej przyzwoitości. Jest tylko szydera, TikToki, ironiczne piosenki nad trumną.
Hipokryzja bez granic
Lewica płacze, gdy ktoś nazwie ich działacza „lewakiem” – bo to już „mowa nienawiści”.
Ale cieszenie się ze śmierci człowieka? To według nich „ekspresja poglądów politycznych”.
Tak właśnie wygląda obłuda w czystej postaci.
Prawica ma zasady
My, ludzie prawicy, możemy się różnić w poglądach, możemy toczyć spory. Ale są granice, których nie przekraczamy:
- Nie szydzimy z czyjejś śmierci.
- Nie dehumanizujemy drugiego człowieka.
- Nie grzebiemy nikogo z uśmiechem.
Lewica pokazuje dziś, że ich „tolerancja” kończy się tam, gdzie zaczynają się wartości.
Hańba dla radnego i całego środowiska
To, co zrobił Piotr Czerniejewski, to nie tylko moralne dno. To podkop pod fundamenty wspólnoty narodowej i człowieczeństwa.
Komentarze są zamknięte