W nocy z czwartku na piątek (11–12 lipca) doszło do kolejnej niebezpiecznej sytuacji na granicy Polski z Białorusią. Grupa migrantów, w większości obywateli Afganistanu, próbowała nielegalnie przekroczyć granicę państwową. Podczas interwencji doszło do agresji wobec polskiego żołnierza – jeden z cudzoziemców uderzył go pięścią w twarz, trafiając w okolice oka.

Żołnierz oddał strzały w samoobronie

Jak poinformowało Wojsko Polskie, zaatakowany żołnierz z 5. Lubuskiego Pułku Artylerii, pełniący służbę w ramach WZZ „Podlasie”, w odpowiedzi na agresywne zachowanie napastnika, użył broni nieśmiercionośnej – oddał kilka strzałów z amunicji gumowej w kierunku obywatela Afganistanu. Według dostępnych informacji mężczyzna nie został ciężko ranny, a żołnierz nie odniósł poważnych obrażeń.

Agresywne zachowania na granicy stają się normą

To kolejny przypadek eskalacji napięcia na granicy z Białorusią, gdzie od wielu miesięcy trwa presja migracyjna inspirowana przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Migranci, często wspierani przez białoruskie służby, coraz częściej dopuszczają się agresji wobec polskich funkcjonariuszy i żołnierzy. Rzucają kamieniami, używają gazu, a także – jak pokazuje ostatni incydent – posuwają się do fizycznych ataków.

Czy żołnierze mogą się skutecznie bronić?

W ostatnich miesiącach środowiska prawicowe, wojskowi i obywatele domagają się jasnych przepisów pozwalających żołnierzom i funkcjonariuszom granicznym na skuteczną samoobronę. – Żołnierz ma prawo bronić życia i integralności granicy państwowej – mówił niedawno minister obrony narodowej. Jednak każde użycie siły jest przedmiotem śledztwa, co budzi obawy, że obrońcy granic będą paraliżowani strachem przed konsekwencjami.

Polityczna poprawność kontra bezpieczeństwo

Polska, jako kraj frontowy wobec kryzysu migracyjnego, musi jasno postawić granicę – zarówno w sensie terytorialnym, jak i symbolicznym. W sytuacjach zagrożenia żołnierz musi mieć prawo użycia siły – proporcjonalnej, ale skutecznej. Mamy do czynienia z presją hybrydową, a nie z pokojową migracją.