W Parlamencie Europejskim miała miejsce sytuacja, która idealnie pokazuje hipokryzję europejskich elit. Europoseł Grzegorz Braun został wyprowadzony z sali obrad za swoje słowa o ofiarach w Strefie Gazy. Co takiego powiedział? Tylko tyle, że warto pomodlić się za wszystkie ofiary ludobójstwa – również te, które giną dzisiaj w wyniku brutalnej agresji Izraela.
Cenzura w Europarlamencie – niewygodna prawda usunięta siłą
Minuta ciszy dla ofiar Holocaustu była momentem refleksji, ale najwyraźniej tylko na warunkach globalnych elit. Braun, wykorzystując tę chwilę, przypomniał zgromadzonym, że nie można selekcjonować ofiar. Jeśli mamy pamiętać o tragedii sprzed dziesiątek lat, dlaczego dziś milczymy o ludobójstwie dokonywanym na Palestyńczykach? Jego słowa: „Pomódlmy się za ofiary żydowskiego ludobójstwa w Strefie Gazy” wywołały natychmiastową reakcję – przewodnicząca Roberta Metsola zarządziła wyrzucenie polskiego europosła z obrad.
Europejska hipokryzja – wolność słowa tylko dla wybranych
To zdarzenie pokazuje, jak bardzo europejska polityka stała się jednowymiarowa. Nie można mieć innego zdania niż oficjalna narracja. Gdy ktoś ośmiela się podważyć jej podstawy, zostaje natychmiast uciszony. Braun nie użył wulgaryzmów, nie obraził nikogo – po prostu przypomniał, że ludobójstwo wciąż się dzieje. To jednak wystarczyło, by stał się persona non grata w Europarlamencie.
Brawo, Panie Pośle! Polityk z kręgosłupem moralnym
W czasach, gdy większość polityków boi się mówić prawdę, Grzegorz Braun po raz kolejny udowodnił, że ma odwagę bronić wartości chrześcijańskich i mówić o rzeczywistości bez cenzury. Niezależnie od tego, co myślimy o jego stylu bycia, jedno jest pewne – nie ugina się pod presją politycznej poprawności.
Co dalej? Cenzura, represje i coraz większy zamordyzm
Europa coraz bardziej przypomina zamknięty klub ideologiczny, gdzie nie ma miejsca na wolność słowa. Dziś wyrzucają posła z obrad, jutro być może będą blokować krytyczne publikacje w mediach, a za kilka lat? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – milczenie oznacza zgodę.
Grzegorz Braun pokazał, że nie boi się mówić o ofiarach współczesnego ludobójstwa. Pytanie, czy inni politycy pójdą jego śladem, czy raczej wybiorą wygodne milczenie?