Od 1 stycznia 2026 roku polscy przedsiębiorcy zapłacą znacznie wyższy „haracz zdrowotny”, czyli minimalną składkę zdrowotną, która finansuje coraz droższą i coraz mniej wydolną państwową służbę zdrowia. To efekt weta byłego prezydenta Andrzeja Dudy, który zablokował ustawę wprowadzającą trwałe obniżenie składki.
Skąd podwyżka?
W 2025 roku przedsiębiorcy płacili składkę zdrowotną naliczaną od 75% minimalnego wynagrodzenia. Od nowego roku wraca stary przepis: 100% minimalnej pensji jako podstawa naliczenia.
Do tego dochodzi wzrost samej płacy minimalnej – z 4666 zł brutto do 4806 zł brutto. W efekcie:
- składka wzrośnie o 117,59 zł miesięcznie,
- czyli aż o 1411 zł rocznie,
- co oznacza 37% wyższe obciążenia niż w tym roku.
Kogo to uderzy?
Najbardziej po kieszeni dostaną:
- mali przedsiębiorcy rozliczający się według skali podatkowej lub podatku liniowego,
- osoby o niskich dochodach albo ponoszące stratę, które i tak będą musiały płacić minimalną składkę.
Dla lepiej zarabiających nic się nie zmieni – dalej będą płacić procentowo:
- 9% od dochodu przy skali podatkowej,
- 4,9% od dochodu przy podatku liniowym.
Dlaczego zawetował Duda?
Andrzej Duda w maju 2025 roku zablokował ustawę, argumentując:
- „brak konsultacji”,
- „zagrożenie dla budżetu i NFZ”,
- oraz „pogwałcenie zasady sprawiedliwości społecznej”.
W praktyce oznacza to jedno: polski drobny przedsiębiorca znów płaci więcej, niezależnie od tego, czy zarabia, czy nie.
Haracz bez końca?
Rząd Tuska zapowiadał reformę, ale w tej chwili nie ma żadnych prac legislacyjnych w tym kierunku. Koalicja rządząca jest podzielona, a przedsiębiorcy mogą tylko szykować się na kolejne uderzenie fiskalne.
Polski Ład Dudy i PiS-u nadal zbiera swoje żniwo.
Komentarze są zamknięte