Warszawskie władze idą na konfrontację. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Waldemar Żurek zapowiedział działania zmierzające do uchylenia immunitetu posła do Parlamentu Europejskiego, Grzegorza Brauna.
Powód? Rzekome „zaprzeczanie ludobójstwu w Auschwitz”.
Manipulacja i fałszywe oskarżenia
Warto jasno podkreślić: Grzegorz Braun nie zaprzeczył ludobójstwu w Auschwitz. To oczywista manipulacja – próba podciągnięcia jego słów pod paragraf w celu politycznej eliminacji jednego z nielicznych polityków, którzy mają odwagę mówić prawdę i działać w polskim interesie narodowym.
Nie pierwszy raz władze usiłują uciszyć Brauna metodami prokuratorsko-sądowymi. Kiedy brakuje argumentów, w ruch idą paragrafy.
Dlaczego akurat Grzegorz Braun?
Bo to właśnie on od lat bezkompromisowo walczy o pamięć historyczną, domaga się ekshumacji ofiar Wołynia, piętnuje kłamstwa historyczne, a także mówi głośno o sprawach, które inni politycy wolą przemilczeć.
Takich ludzi establishment boi się najbardziej.
Polska – czyja historia?
To, co robi Żurek, to w praktyce oddawanie polskiej historii pod dyktando zagranicznych środowisk, które od lat próbują pisać ją na nowo. Nikt rozsądny nie zaprzecza zbrodni niemieckiej w Auschwitz. Ale przypominanie całej prawdy historycznej – o sowieckich obozach, o zbrodniach UPA, o żydowskich donosach – bywa niewygodne dla tych, którzy chcieliby, by Polacy byli wiecznie bici w piersi za cudze winy.
Atak na Brauna to atak na wolność słowa
Nie chodzi tu tylko o jednego posła. Chodzi o zasadę: czy w Polsce polityk ma prawo mówić to, co myśli, czy za niewygodne słowa będzie stawiany przed sądem jak w czasach PRL.
Komentarze są zamknięte