Konfederacja Korony Polskiej kilka dni temu zorganizowała konferencję prasową w Domostawie, pod zdewastowanym pomnikiem „Rzeź Wołyńska”. Poseł Roman Fritz podkreślił, że miejsce to stało się symbolem pamięci o ofiarach ukraińskiego ludobójstwa na Polakach i jednocześnie – solą w oku tych, którzy chcieliby, aby temat Wołynia zniknął z przestrzeni publicznej.

„Pomnik został zauważony i przeszkadza”

– To jest miejsce święte, symbolem naszego zranionego serca – powiedział poseł Fritz, zaznaczając, że dewastacja tylko potwierdza wagę monumentu. – Został zauważony i przeszkadza tym, którzy nie chcą pokoju dusz pomordowanych, którzy jątrzą. Takich pomników ma być więcej – dodał.

Brak władz państwowych przy upamiętnieniach

Polityk przypomniał, że podczas odsłonięcia pomnika w 2023 roku zabrakło przedstawicieli polskiego rządu, Episkopatu czy Instytutu Pamięci Narodowej. – Nie było prezydenta, premiera, ani nawet reprezentantów władz Sejmu. To wstyd – podkreślił. W tym roku obecność była nieco większa – pojawił się biskup, kilku posłów z PiS, a także odczytano list od nowego prezydenta, Karola Nawrockiego.

Ostra krytyka Andrzeja Dudy

Fritz nie szczędził słów krytyki pod adresem ustępującego prezydenta Andrzeja Dudy, który w ostatnich dniach urzędowania udał się do Kijowa i oddał hołd tablicy poświęconej Romanowi Szuchewyczowi i Stepanowi Banderze. – To hańba sama w sobie – mówił poseł, przypominając, że podobny gest wykonał wcześniej minister Mariusz Błaszczak. – Prezydent RP ma być tutaj, w Domostawie, oddawać hołd setkom tysięcy pomordowanych Polaków.

Nadzieje wobec nowego prezydenta

Na zakończenie Fritz wyraził nadzieję, że nowy prezydent Karol Nawrocki będzie prowadził politykę zagraniczną w duchu polskiej racji stanu i regularnie upamiętniał ofiary rzezi wołyńskiej. – Ma być prezydentem Rzeczpospolitej, a nie rzecznikiem cudzych interesów – podsumował poseł KKP.