W Polsce doszło do tragedii, której nie chcą nagłaśniać mainstreamowe media. Dziecko w 9. miesiącu ciąży zostało zabite zastrzykiem z soli fizjologicznej wbijanym prosto w serce. Lekarka, która wykonała ten haniebny czyn, nie tylko nie poniosła odpowiedzialności, ale funkcjonuje bezkarnie w systemie medycznym wspieranym przez państwo. Tymczasem to Grzegorz Braun – poseł, który broni życia – ma być ścigany i sądzony.

Kto naprawdę jest zagrożeniem dla państwa?

Obserwujemy dziś odwrócenie wartości. Ci, którzy zabijają, są usprawiedliwiani. Ci, którzy mówią prawdę, są ścigani przez prokuraturę i media. Grzegorz Braun, jeden z niewielu posłów otwarcie stających w obronie dzieci nienarodzonych, znów stał się celem nagonki medialnej i politycznej.

Telewizja kłamie – propaganda leje się z ekranu

Ściekowa telewizja publiczna i liberalne media znów szczują na Grzegorza Brauna, przedstawiając go jako „zagrożenie” czy „ekstremistę”. Tymczasem to właśnie on zwrócił uwagę opinii publicznej na dramatyczne praktyki aborcyjne w polskich szpitalach, takie jak ta w Oleśnicy. Za to należy mu się order, nie wyrok.

Polacy mają dość czerwonej hipokryzji

Wybory prezydenckie 2025 pokazały, że Polacy nie chcą kandydatów wspieranych przez postkomunistyczne układy i unijnych fanatyków progresywizmu. Kandydat tej „czerwonej komuny” przegrał. I przegrają również ci, którzy stoją dziś na czele rządu, jeśli będą bronić morderców, a ścigać obrońców życia.

Panie Grzegorzu – jesteśmy z Panem!

Dla wielu Polaków Grzegorz Braun to głos sumienia narodu. To, co zrobił, wymagało odwagi, której brakuje dzisiejszym konformistycznym politykom. Front ludzi dobrej woli stoi po jego stronie. Nie damy się propagandzie. Nie damy się zastraszyć. Polska jeszcze nie zginęła, póki są tacy jak on.