W czwartek po południu kapsuła Crew Dragon w ramach prywatnej misji Ax-4 zadokuje do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W czteroosobowej załodze znalazł się dr Sławosz Uznański-Wiśniewski – drugi Polak w historii poza ziemską atmosferą, ale pierwszy, który zamieszka na ISS. Politycy i media głównego nurtu mówią o „historycznym kroku” i „kosmicznym prestiżu Polski”.
280 mln zł wydane – co dostajemy w zamian?
Entuzjazm studzi pytanie, które zadał publicysta Łukasz Warzecha:
„Co konkretnie Polska będzie mieć za 65 mln euro, które wyłożyliśmy na tę misję?”
To równowartość ~280 mln zł z publicznych pieniędzy. Zwolennicy tłumaczą, że udział w projekcie Axiom zapewni „transfer technologii”, lecz dotąd nie przedstawiono harmonogramu ani listy polskich firm i projektów, które miałyby z tego korzystać.
Badania drożdży i… pierogi w kosmosie
Według oficjalnych komunikatów dr Uznański-Wiśniewski ma prowadzić eksperymenty dotyczące wpływu mikrograwitacji na drożdże oraz promieniowanie na układy elektroniczne. Tymczasem w przekazie TVP pojawił się wątek „wysyłki pierogów z kapustą i grzybami” jako „kulturowego wkładu Polski w kosmos” – co wielu internautów odebrało jako groteskę, zwłaszcza przy kwocie oscylującej wokół 1,6 mld zł, którą rząd uwzględnia w szerokim, wieloletnim programie kosmicznym.
Polaryzacja zamiast merytorycznej dyskusji
Każdy, kto śmie zapytać o rachunek kosztów i korzyści, spotyka się z epitetami o „braku dumy narodowej”. Tak wygląda debata, gdy kosmiczne hasła mają przykryć proste fakty: czy ćwierć miliarda złotych przełoży się na kontrakty dla polskiego przemysłu, patenty lub miejsca pracy, czy też skończy się na selfie z flagą w module Columbus?
Potrzebny audyt, nie hura-optyka
Udział Polaka w kosmosie może inspirować dzieci i młodzież – nikt tego nie kwestionuje. Ale inspiracja nie może kosztować tyle, co nowoczesny oddział onkologii czy setki kilometrów dróg lokalnych. Bezkrytyczna egzaltacja to za mało. Oczekujemy szczegółowego raportu:
- jaka polska aparatura poleciała wraz z astronautą,
- jakie firmy i uczelnie otrzymają surowe dane z eksperymentów,
- jaki procent wydanych 280 mln zł wróci do rodzimej gospodarki,
- kto odpowiada za rozliczenie efektów po zakończeniu misji.
Bez twardych liczb projekt stanie się podręcznikowym przykładem kosztownego PR-u finansowanego z kieszeni podatnika.
Comments are closed