Wreszcie ktoś zadał proste i trafne pytanie ministrowi sprawiedliwości – a zarazem politykowi, który regularnie kwestionuje legalność innych organów państwa. Sędzia Trybunału Konstytucyjnego nie patyczkował się:
„W 2023 roku uzyskał pan tytuł senatora. Przypomnę, że ważność tamtych wyborów stwierdzała nasza izba. W związku z tym mam do pana pytanie: czy czuje się pan wadliwie wybranym senatorem…? Tak zwanym: NEO-Senatorem?”
Bingo. Cisza. Milczenie. Spuszczony wzrok.
Lewica zatkana – bez sądowego kagańca
To był jeden z tych momentów, kiedy lewicowy aktywizm zderza się z logiką, a rewolucyjne hasła z realnymi konsekwencjami. Minister Adam Bodnar, który tak chętnie rzuca oskarżeniami o „neonowość” sędziów, sam wpadł we własne sidła. Bo skoro Trybunał jest „nieważny”, to co z mandatem uzyskanym dzięki jego decyzji?
Zgasiła go jak Braun świecę. Dosłownie.
Podwójne standardy się kończą
To nie tylko błyskotliwa riposta sędziego, ale i mocny sygnał: koniec z hipokryzją. Albo obowiązują wszystkich te same zasady – albo lewica traci moralne prawo do pouczania kogokolwiek o praworządności.
Comments are closed