Niemcy, kraj będący symbolem zielonej transformacji energetycznej, postanowiły uruchomić wszystkie swoje elektrownie węglowe. Powód? Brak wystarczającej ilości energii z odnawialnych źródeł. Pochmurna pogoda, gęsta mgła i niemal całkowity brak wiatru sprawiły, że energia słoneczna i wiatrowa stały się niewystarczające. W odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie na energię Lausitz Energie Mining AG (Leag) zdecydowała się na reaktywację wszystkich dostępnych elektrowni węglowych, które obecnie działają z pełną wydajnością.
Paradoks niemieckiej zielonej polityki
Czyżby Niemcy zaczęły dostrzegać, że odnawialne źródła energii nie są w stanie zapewnić stabilnych dostaw prądu? Ich decyzja o reaktywacji węgla jest dowodem na to, że zielona transformacja ma swoje granice. Niemiecki rząd, który przez lata wyznaczał globalne trendy w dekarbonizacji, teraz powraca do paliwa, które jeszcze niedawno krytykował. A Polska? Zamykamy i wyburzamy nasze elektrownie węglowe, idąc za niemieckim przykładem, który właśnie pokazuje swoje wady.
Polska na rozdrożu: co dalej z naszym węglem?
Polska, bogata w złoża węgla, znajduje się w sytuacji paradoksalnej. Z jednej strony jesteśmy naciskani przez Unię Europejską, by zamykać kopalnie i elektrownie węglowe, a z drugiej – obserwujemy, jak nasi zachodni sąsiedzi powracają do węgla, by uniknąć blackoutów. Czy w dobie kryzysu energetycznego Polska powinna przemyśleć swoją politykę i postawić na bezpieczeństwo energetyczne, zamiast ślepo podążać za modą na „zieloną energię”?
Wnioski: bezpieczeństwo ponad ideologią
Decyzja Niemiec to lekcja, którą Polska powinna dokładnie przestudiować. Bezpieczeństwo energetyczne powinno być priorytetem każdej polityki państwowej. Węgiel, choć krytykowany, jest nadal jednym z najstabilniejszych źródeł energii, szczególnie w sytuacjach kryzysowych. Może nadszedł czas, by przestać podążać za ideologicznymi trendami i skupić się na realnych potrzebach kraju?
