W sobotę, 24 maja, po debacie politycznej Sławomir Mentzen – kandydat Konfederacji na prezydenta – został nagrany, jak pije piwo z Rafałem Trzaskowskim oraz Radosławem Sikorskim w swoim toruńskim pubie. Spotkanie, które według Sikorskiego miało charakter „normalnej rozmowy o Polsce i polityce”, stało się iskrą zapalną dla środowisk prawicowych.
Braun: „Ja wolę mocniejsze trunki i nie piję z byle kim”
W „Porannym ringu” Wiktora Świetlika sprawę skomentował Grzegorz Braun, lider Konfederacji Korony Polskiej. W swoim stylu odwołał się do ludowej mądrości: „Kto z chłopem pije, ten z nim potem pod płotem leży”. Braun stwierdził, że wspólne picie piwa to forma fraternizacji, która niesie ryzyko politycznego „rozbrojenia się” wobec przeciwnika. – To nie był przecież obiad u królowej angielskiej – dodał, podkreślając, że w okresie wyborczym taki ruch można uznać za poważny błąd taktyczny.
Bosak zaskoczony na wizji. „No jak dla kogo…”
Równie sceptyczny był Krzysztof Bosak. Gdy o wyjściu Mentzena na piwo dowiedział się na wizji podczas transmisji na Kanale Zero, nie krył swojego zaskoczenia. – No jak dla kogo – odpowiedział z ironicznym uśmiechem na sugestię, że to „pozytywne zakończenie debaty”. Bosak wskazał, że politycy PO z pełną premedytacją dążyli do skrócenia dystansu z Mentzenem, wykorzystując pub jako tło do wizerunkowej gry.
Sikorski: „Bez jadu PiS-u można normalnie rozmawiać”
Zupełnie inaczej widzi sprawę Radosław Sikorski, który przyznał w TVP Info, że to on zaproponował spotkanie przy piwie. Jak stwierdził, rozmowa była merytoryczna, a jej celem było pokazanie, że politycy różnych opcji mogą się nie zgadzać, ale rozmawiać bez „jadu PiS-u” i „spiskowej psychozy smoleńskiej”. Ten ton jeszcze bardziej rozsierdził konserwatywnych komentatorów, dla których było to już jawne kpienie z ofiar i faktów.
„To nie była debata – to była Magdalenka 2.0”
Internauci i część bywalców pubu Mentzena nie pozostali obojętni wobec wizyty liberalnych polityków. W sieci pojawiły się nagrania z gwizdami i przyśpiewkami skierowanymi do Trzaskowskiego i jego świty. Prawicowi komentatorzy zaczęli porównywać wydarzenie do słynnej Magdalenki, gdzie elity PRL i opozycji dogadywały się przy wódce. Jak skomentował Janusz Korwin-Mikke: „Uuuch! Za ciężki ten stolik, by go wywrócić – zwłaszcza gdy stoi na nim Piwo. To zaczyna bardzo przypominać Magdalenkę. Różnica taka, że tam pili wódkę”.
Cenzura komentarzy i gniew elektoratu
Wśród użytkowników sieci pojawiły się doniesienia, że w weekend po wydarzeniu trwała akcja wyciszania i usuwania tysięcy nieprzychylnych komentarzy – nie od politycznych przeciwników, lecz od rozczarowanych wyborców Konfederacji. To może świadczyć o głębszym kryzysie zaufania wobec Mentzena, który wcześniej budował swoją markę na bezkompromisowości i walce z elitami III RP.
Braun: „To nie polityka, to fraternizacja”
Grzegorz Braun zaznaczył, że owszem – polityka to także negocjacje i twarde rozmowy, ale trzeba wiedzieć, gdzie kończy się strategia, a zaczyna fraternizacja. – Co innego stawiać postulaty, a co innego dostarczać przeciwnikowi amunicji – podkreślił. – Myślę, że sam delikwent zauważył, że ta sytuacja z całą pewnością nie może być zapisana na własne konto w rubryce największych sukcesów – zakończył.
Czy Mentzen wypił zaufanie swoich wyborców?
Sytuacja z piwem w Toruniu odbiła się szerokim echem nie tylko w mediach, ale i w sercach patriotycznych wyborców. Czy była to tylko nieprzemyślana towarzyska wpadka? A może świadomy ukłon w stronę liberalnego centrum, okupiony utratą lojalnego elektoratu? Jedno jest pewne – ta historia, jak stwierdził Braun, „nie będzie zapisana złotymi zgłoskami” w karierze lidera Konfederacji.
Comments are closed