• Home
  • Ciekawostki
  • Plakat Grzegorza Brauna na koncercie – i nagła panika na scenie
Ciekawostki

Plakat Grzegorza Brauna na koncercie – i nagła panika na scenie

Email :16

Podczas festiwalu w Jarocinie, gdzie wystąpił legendarny zespół Myslovitz, doszło do niecodziennej sytuacji. W trakcie wykonywania utworu „Peggy Brown” wśród publiczności pojawił się plakat z wizerunkiem posła Grzegorza Brauna, lidera Konfederacji Korony Polskiej. Transparent, będący najwyraźniej nawiązaniem do internetowej przeróbki piosenki z udziałem polityka, wywołał wściekłość jednego z członków zespołu.

Przemysław Myszor, gitarzysta i klawiszowiec Myslovitz, nie krył emocji. Ze sceny zażądał usunięcia plakatu i odciął się od jakiejkolwiek sympatii wobec Grzegorza Brauna. „Mam nadzieję, że to żart. Proszę schować ten transparent. Tego pana nie wspieramy. Jeśli mamy grać w tym kontekście, to sorry” – grzmiał w stronę widowni.

Artyści apolityczni? Tylko gdy im wygodnie

Wypowiedź muzyka oraz jego stawianie ultimatum publiczności pokazują, jak daleko niektórzy artyści odeszli od idei wolności słowa i pluralizmu. W imię rzekomej „tolerancji” i „demokracji” nie dopuszcza się nawet symbolicznej obecności poglądów, które nie mieszczą się w lewicowo-liberalnej bańce.

Zespół nie tylko przerwał koncert, ale też uzależnił dokończenie piosenki od politycznej deklaracji publiczności. W ten sposób muzyka, która miała łączyć ludzi, staje się kolejnym narzędziem segregacji ideologicznej. Czy to jest właśnie „otwartość”, o której tak często mówią przedstawiciele środowisk artystycznych?

Braun w kulturze, czyli czego się boi mainstream?

Warto przypomnieć, że wspomniany plakat był nawiązaniem do popularnej w internecie przeróbki utworu „Peggy Brown”, w której zestawiono muzykę Myslovitz z postacią Grzegorza Brauna, w kontekście jego słynnej interwencji gaśniczej w Sejmie w grudniu 2023 roku. Poseł, przypomnijmy, ugasił wówczas gaśnicą chanukiję zapaloną w budynku parlamentu, czym wywołał ogólnopolski ferment – ale też zyskał ogromne poparcie wśród części społeczeństwa sprzeciwiającej się promocji obcych tradycji w polskich instytucjach państwowych.

Internetowa wersja „Peggy Braun” była nie tylko satyryczna, ale też artystycznie dopracowana – i jak się okazuje, trafiła w czuły punkt środowisk liberalnych. Reakcja członka Myslovitz pokazuje, jak bardzo boją się oni obecności Brauna nawet w formie aluzji czy ironii.

Publiczność pod presją ideologiczną

Zachowanie muzyka – stawianie warunku, że zespół zagra tylko wtedy, gdy publiczność wyprze się jednej z postaci polskiego życia publicznego – to forma szantażu ideologicznego. Dla wielu obecnych na koncercie fanów mogło to być nie tylko zaskoczeniem, ale i zawodem – nie po to przyszli na wydarzenie artystyczne, by być zmuszani do deklaracji politycznej lojalności.

Warto zadać pytanie: czy dziś można jeszcze swobodnie manifestować inne poglądy niż te, które aprobuje artystyczny establishment? Czy na koncertach będą teraz obowiązywały „certyfikaty ideologiczne”?

Kultura tylko dla wybranych?

Zachowanie Przemysława Myszora jest symptomatyczne dla całej sceny artystycznej, która często deklaruje się jako wolna, niezależna i apolityczna – o ile tylko nikt nie wyłamie się z ich własnej narracji. Gdy tylko pojawi się symbol z innego świata idei – nawet humorystycznie – zaczynają się krzyki, groźby i szantaże.

Czy o to walczyliśmy? O kulturę, w której plakatu z politykiem nie można pokazać bez ryzyka, że przerwany zostanie koncert? Czy Myslovitz zapomniał, że Jarocin przez dekady był symbolem wolności i kontestacji wobec narzuconej poprawności?

Comments are closed

Powiązane artykuły