Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zaproponował, aby zamrożone aktywa rosyjskiego Banku Centralnego – ok. 190 miliardów euro (800 miliardów złotych) ulokowane w belgijskim Euroclear Bank – zostały przekazane Ukrainie.
Brzmi pięknie? Tylko że ubezpieczycielem tego ryzykownego manewru miałaby być… Polska.
Polska ma płacić za cudze wojny
Jeśli konflikt kiedyś się skończy – a przecież każda wojna się kiedyś kończy – to Rosja zażąda zwrotu swoich pieniędzy. I kogo wskaże jako gwaranta? Polskę. Nie Belgię, nie Niemcy, nie Francję – tylko nasz kraj, który i tak od początku tej wojny ponosi największe koszty wsparcia Ukrainy.
Czyli schemat znów jest ten sam:
- Ukraina dostaje,
- Zachód zarabia,
- a Polska… płaci rachunki.
Sikorski – „agent cudzych interesów”
Nie od dziś wiadomo, że Sikorski realizuje politykę nie Polski, ale cudzych mocodawców. Propozycja, byśmy stali się ubezpieczycielem ryzyk finansowych wojny, pokazuje jasno: wciąż jesteśmy traktowani jak wasal, frajer do płacenia cudzych długów.
Niech Belgowie, którzy trzymają te aktywa, wezmą odpowiedzialność. Niech Niemcy i Francuzi, którzy od lat robią biznesy z Putinem, spłacają rachunki. Polska nie może być bankomatem Europy i świata.
Wnioski są oczywiste
Sikorski po raz kolejny udowadnia, że jego polityka zagraniczna to polityka lokaja – nie obrona interesów Polski, tylko ślepe wykonywanie cudzych poleceń.
Polska powinna jasno powiedzieć:
✅ żadnych gwarancji finansowych dla cudzych układów,
✅ żadnych zobowiązań, które mogą zrujnować naszą gospodarkę,
✅ żadnej roli „ubezpieczyciela” w cudzej wojnie.
Bo dziś to 190 miliardów euro. A jutro? Ile jeszcze ma zapłacić Polska?
Komentarze są zamknięte