Śląsk wstrząśnięty kolejnym skandalem obyczajowym w Kościele katolickim! Proboszcz jednej z parafii w województwie opolskim został zdemaskowany przez wiernych jako użytkownik popularnego portalu randkowego, gdzie otwarcie poszukiwał homoseksualnych partnerów. Sprawa wyszła na jaw, gdy parafianie natknęli się na profil swojego duchownego, a następnie zgłosili to do Kurii Diecezjalnej w Opolu.
Najpierw zaprzeczał, potem przyznał się do winy
W obliczu narastających dowodów i presji medialnej proboszcz początkowo próbował wszystkiemu zaprzeczyć. Podczas kazania uspokajał wiernych, twierdząc, że jest to „złośliwy żart” i ktoś podszywa się pod niego. Jednak gdy prawda wyszła na jaw, nie miał już wyjścia – otwarcie przyznał, że konto należy do niego.
„Proboszcz początkowo zaprzeczał, ale potem wobec parafian przyznał się, że to profil, który on sam założył” – potwierdził ks. Joachim Kobienia, rzecznik Kurii Diecezjalnej w Opolu.
Kuria reaguje błyskawicznie – ksiądz zawieszony i przeniesiony
Sprawa natychmiast trafiła do władz kościelnych, które podjęły decyzję o usunięciu duchownego z funkcji proboszcza. Został zawieszony i przeniesiony do placówki diecezjalnej.
Co ciekawe, kuria nie komentuje szerzej tego bulwersującego przypadku. Wiele wskazuje na to, że próbuje zamieść sprawę pod dywan, by nie nadszarpnąć wizerunku Kościoła.
Profil księdza pełen szokujących informacji
Dziennikarze dotarli do szczegółów konta, jakie prowadził duchowny na portalu randkowym. Posługiwał się pseudonimem „Anderes” i otwarcie deklarował swoje preferencje.
Z profilu można było dowiedzieć się m.in., że:
- okazjonalnie spożywa alkohol i pali papierosy,
- interesują go „realne spotkania u kogoś”, ponieważ sam „nie ma lokum”,
- preferuje „miłość klasyczną, francuską, a spotkania niekoniecznie we dwoje”,
- nie jest zainteresowany osobami z nadwagą,
- poszukuje mężczyzn do 50. roku życia.
Nie sposób nie zadać sobie pytania – jakim cudem osoba o takich upodobaniach została kapłanem?
Kościół na kolanach? Gdzie jest biskup?
Cała sytuacja stawia Kościół w niezwykle trudnej pozycji. Skoro duchowny był aktywnym użytkownikiem portalu randkowego, to jak długo trwała jego podwójna moralność? Kto wyświęcił człowieka o takich skłonnościach i kto pozwolił mu pełnić funkcję duszpasterza?
Wierni są w szoku, jednak nie mogą liczyć na transparentność ze strony hierarchów kościelnych. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, biskup pewnie umyje ręce, zamiast wyciągnąć rzeczywiste konsekwencje.
Kościół próbuje wymazać wszelkie ślady
Na oficjalnej stronie parafii pw. NMP w Łubowicach duchowny zniknął z listy duszpasterzy. Ostatnim proboszczem wymienionym na stronie jest ks. dr Henryk Rzega, który pełnił funkcję do 2017 roku.
Czy to oznacza, że Kościół próbuje usunąć wszelkie ślady po duchownym, który zhańbił swoją posługę?
Co dalej? Czy doczekamy się sprawiedliwości?
Obecnie sprawa trafiła do Sądu Diecezjalnego w Opolu, który oceni skalę przewinień byłego proboszcza i zdecyduje o jego dalszym losie. Czy skończy się na przeniesieniu do innej placówki, czy może zostanie definitywnie usunięty ze stanu kapłańskiego?
Najbardziej adekwatnym rozwiązaniem byłoby stwierdzenie jego ekskomuniki – bo skoro ktoś prowadzi takie życie, to realnie i tak już poza Kościołem jest.
Na razie nie wyznaczono nowego proboszcza, a parafianie pozostają z poczuciem zawodu i goryczy. Czy to kolejny dowód na to, że Kościół katolicki ma poważny problem z moralnością własnego duchowieństwa?