Prezydent USA Donald Trump w rozmowie z telewizją Fox News jednoznacznie stwierdził, że Ukraina nigdy nie zostanie członkiem NATO. Jak podkreślił, Waszyngton nie zamierza angażować własnych żołnierzy w konflikt, a ewentualne „gwarancje bezpieczeństwa” dla Kijowa będą miały charakter ograniczony.
– Ukraina nie będzie w NATO. Ale są pewne kraje europejskie, które zajmą się tym; Francja, Niemcy, Wielka Brytania chcą mieć żołnierzy na miejscu. Amerykańskich żołnierzy na Ukrainie nie będzie – zaznaczył Trump.
Putin kluczowym graczem
Były prezydent USA, który wciąż utrzymuje bliskie kontakty z Władimirem Putinem, nie wykluczył, że rosyjski przywódca może nie być zainteresowany porozumieniem pokojowym.
– Mam z Putinem dobre relacje, ale to się liczy tylko wtedy, jeśli uda się załatwić sprawę Ukrainy. Jeśli nie – nie obchodzi mnie to – mówił.
Trump ocenił, że Rosja „nie będzie problemem przez bardzo długi czas”, a wojna w Ukrainie mogłaby się zakończyć, gdyby obie strony wykazały się elastycznością. Jego zdaniem Donbas w 79 proc. jest już rosyjski i to fakt, z którym Zachód musi się liczyć.
Krytyka Bidena i rola „strefy buforowej”
Trump zwrócił uwagę, że Ukraina powinna pozostać strefą buforową między Rosją a Zachodem, co zapewniało stabilność w Europie Wschodniej. – Wszystko działało dobrze, dopóki nie wtrącił się Biden – podkreślił.
Według niego polityka obecnej administracji doprowadziła do eskalacji konfliktu i zburzyła wcześniejszy balans sił.
Nowy układ sił?
Trump przyznał, że rozmawiał telefonicznie z Putinem podczas spotkania w Białym Domu z europejskimi przywódcami. – Nie zrobiłem tego w ich obecności, bo byłoby to oznaką braku szacunku dla Putina – wyjaśnił.
Zasugerował także możliwość szczytu trójstronnego USA–Rosja–Ukraina, ale dopiero po spotkaniu bilateralnym Putina i Zełenskiego.
Polska poza grą
Choć deklaracje Trumpa wyznaczają kierunek przyszłej polityki Zachodu wobec wojny w Ukrainie, Polska znów nie została wymieniona w żadnym kontekście. To rodzi pytania o skuteczność polskiej dyplomacji i o to, czy Warszawa nadal pozostanie jedynie biernym płatnikiem unijnych rachunków za cudze wojny.
Komentarze są zamknięte