Poseł Dariusz Matecki ujawnił skandaliczne sceny, jakie miały miejsce na Stadionie Narodowym w Warszawie. Według jego relacji grupa Ukraińców atakowała stewardów i ochronę, eksponowała banderowskie flagi OUN-UPA oraz nazistowskie „Wilcze Haki” używane przez oddziały SS. Po wszystkim niszczyli mienie, pili alkohol i zachowywali się agresywnie także w warszawskim metrze, skacząc po siedzeniach.
Banderowska symbolika w stolicy Polski
To, co powinno wywołać jednoznaczną i natychmiastową reakcję służb, stało się kolejnym przykładem podwójnych standardów w Polsce. W kraju, w którym polski obywatel może zostać zatrzymany za skomentowanie wydarzeń na Facebooku czy zdjęcie ukraińskiej flagi, bezkarnie pozwala się na publiczne eksponowanie symboli kojarzonych z ludobójstwem na Wołyniu i zbrodniami oddziałów SS.
Podobieństwa do patologii migracyjnej
Matecki porównał te wydarzenia do zachowań, jakie znamy z relacji o nielegalnej migracji z Afryki – chaos, agresja, brak szacunku dla prawa i mienia publicznego. Jego zdaniem, „cywilizacyjnie” wiele osób przybyłych z Ukrainy prezentuje podobny poziom, co przestępcze grupy migranckie z innych części świata.
Czas na zdecydowaną reakcję władz
W normalnym, suwerennym państwie – jak podkreśla Matecki – po takim incydencie służby powinny błyskawicznie zidentyfikować sprawców, zatrzymać ich i przekazać władzom Ukrainy z wezwaniem do wysłania na front. Tymczasem w Polsce, zamiast bronić porządku i godności narodowej, pozwala się, by chuligaństwo obcej narodowości bezkarnie bezcześciło przestrzeń publiczną i symbole.
Comments are closed