• Home
  • Polityka
  • Waszyngton: Targ nad głową Polski – prawda o „gwarancjach bezpieczeństwa”
Polityka

Waszyngton: Targ nad głową Polski – prawda o „gwarancjach bezpieczeństwa”

19 sierpnia 20252 Mins Read
Email :7

Wczorajsze ustalenia w Białym Domu to kolejny dowód na to, jak Polska została potraktowana jak pionek w globalnej grze interesów. Przy stole zasiedli USA, Ukraina i wybrani liderzy UE – naszego kraju zabrakło, mimo że to właśnie Polska od początku wojny ponosi największe koszty wsparcia Kijowa.

Ukraina dostaje miliardy, Polska dostaje rachunek

Prezydent Zełenski ogłosił triumfalnie, że USA przekażą Ukrainie broń wartą 90 miliardów dolarów. Brzmi dumnie, ale jak ujawnił Financial Times, Ukraina zaproponowała, by zakup tej broni został sfinansowany ze środków europejskich.
Innymi słowy: Amerykanie zarobią, Ukraina dostanie sprzęt, a Europa – w tym Polska – zapłaci rachunek.

Polska nieobecna, ale zawsze płatnikiem

Czy Polska – największy sojusznik Ukrainy w ostatnich latach – była wczoraj w Białym Domu? Nie.
Czy nasz kraj został wymieniony wśród gwarantów bezpieczeństwa? Nie.
Czy Polska dorzuci się do układu poprzez składki unijne? Tak.

To kolejny dowód, że Warszawa traktowana jest jako frajer do płacenia, nie jako poważny partner w polityce międzynarodowej.

Trump i zimny prysznic dla naiwnych

Donald Trump ujął sprawę brutalnie szczerze:

„My nic nie dajemy. My sprzedajemy broń”.

To jest realna, twarda polityka – bez sentymentów, bez iluzji „bratnich narodów”. USA zarabiają, Ukraina dostaje, a Polska… rozdaje swój sprzęt wojskowy, pieniądze, mieszkania i zasiłki za darmo.

Polska musi się obudzić

Jeśli dalej będziemy grać rolę naiwnego sponsora, skończymy z pustymi magazynami, gigantycznym długiem i pogardą w oczach „sojuszników”.

Żadna pomoc nie może być bezwarunkowa.
Żadna decyzja nie może zapadać bez Polski.
Nie jesteśmy sponsorami świata.
Nie będziemy płacić za cudze wojny.

Nie jesteśmy sługami ani naiwniakami Europy. Jesteśmy narodem, który zasługuje na szacunek – ale tylko wtedy, gdy sami zaczniemy się szanować.

Komentarze są zamknięte

Powiązane artykuły