W niedawnym wpisie na Twitterze ambasadora Ukrainy Wasyla Zwarycha, wyraża on hołd „(…) oddaję hołd wszystkim cywilnym ofiarom – obywatelom ІІ RP, pomordowanym na okupowanych przez III Rzeszę terenach w latach II wojny światowej.”. Jednakże, wpis sugeruje niemieckich sprawców zbrodni dokonanych na Polakach, pomijając rolę ukraińskich nacjonalistów w tym kontekście. Przyjrzyjmy się, jak to oddziaływuje na społeczność polską, biorąc pod uwagę bolesną rocznicę rzezi wołyńskiej.
Ambasador Zwarych, przedstawiciel państwa ukraińskiego, przez swój wpis zdaje się relatywizować zbrodnie na Wołyniu, które są bolesnym elementem polskiej historii. Jego słowa mogą być odczytane jako próba zatarcia udziału ukraińskich nacjonalistów w tych zbrodniach, co może być odczytane jako prowokacja. W tym kontekście, pytanie o roli ambasadora jako osobie niepożądanej w Polsce zdaje się być na miejscu.
Kluczowy jest tu nie tylko kontekst wpisu, ale również kontekst polityczny i dyplomatyczny, w którym został on opublikowany. W sytuacji, gdy rocznica rzezi wołyńskiej budzi emocje i potrzebę prawdy historycznej wśród Polaków, tego rodzaju wpisy wydają się być prowokacyjne i nieodpowiednie.
Zadajemy pytanie: Czy rząd PiS i prezydent Duda robią wystarczająco dużo, aby stawić czoła takim sytuacjom? Czy interesy Polski są wystarczająco dobrze reprezentowane? Wydaje się, że ukraińscy politycy, tak jak ambasador Zwarych, pozwalają sobie na więcej, ponieważ nie napotykają wystarczająco silnej reakcji ze strony polskiego rządu.
Podsumowując, wpis ambasadora Zwarycha budzi pytania o odpowiedzialność za zbrodnie przeszłości, roli ukraińskich nacjonalistów w rzezi wołyńskiej, i rolę polskiego rządu w obronie prawdy historycznej. W czasach, gdy prawda historyczna jest kluczowa dla zachowania pamięci i zrozumienia przeszłości, takie wpisy i ich potencjalne skutki wymagają głębszego zrozumienia i debaty.