Wartościowe artykuły

Dominik nie żyje. 15-latek zginął podczas harcerskiej próby. Gdzie była odpowiedzialność?

Email :18

Minionej nocy, podczas harcerskiego obozu nad jeziorem Ośno w miejscowości Wilcze (woj. wielkopolskie), doszło do tragedii, która wstrząsnęła całą Polską. 15-letni Dominik, uczestnik obozu, zginął podczas wykonywania zadania na wyższy stopień harcerski. W pełnym umundurowaniu i butach miał przepłynąć jezioro nocą, by na drugim brzegu rozpalić ognisko. Nie przeżył. Jego ciało wyłowiono dopiero nad ranem.

Opiekunowie bez wyobraźni. Dowódca miał 21 lat, ratownik zaledwie 19

Dominik nie był pod odpowiednią opieką. Nie było asekuracji z łodzi, nie było ratownika w wodzie. Asekurowano go jedynie „z brzegu”. Policja zatrzymała dwóch odpowiedzialnych za bezpieczeństwo: 21-letniego drużynowego i 19-letniego ratownika.
To osoby niewiele starsze od samego chłopca. Nie można tu mówić o dojrzałości, doświadczeniu, czy realnym poczuciu odpowiedzialności za ludzkie życie. Zabrakło dojrzałości, procedur i podstawowego rozsądku.

Śmierć młodego talentu. Społeczność w żałobie

Dominik był uczniem I klasy II LO w Świdnicy. Wyróżniał się inteligencją, wrażliwością i pasją do nauki. Był laureatem konkursów fizycznych, matematycznych i literackich. Jego szkoła pożegnała go poruszającymi słowami: „młody człowiek o wyjątkowym umyśle i wrażliwym sercu”.
Nie był „przypadkowym uczestnikiem” – był chłopcem z przyszłością, który zaufał organizatorom obozu, bo wierzył, że harcerstwo to droga wartości i rozwoju. Zginął w imię tych ideałów – pozbawiony realnej ochrony życia.

Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej ogłasza żałobę, ale… to za mało

ZHR ogłosił miesięczną żałobę. Obóz natychmiast zakończono. 74 uczestników otrzymało pomoc psychologiczną. To reakcje, które powinny mieć miejsce po wypadku, ale nie mogą być jedyną odpowiedzią.
Kto dopuścił do tego, by tak młodzi ludzie pełnili funkcje o tak wielkiej odpowiedzialności? Gdzie były szkolenia, kontrole, nadzór dorosłych instruktorów?
Zawiodły nie tylko osoby obecne tej nocy. Zawiodła cała struktura, która dała im prawo decydować o życiu dzieci.

Musimy postawić pytanie: ile warte jest życie młodego Polaka?

Czy w XXI wieku, w państwie prawa i instytucji, 15-letni chłopiec ma ginąć na środku jeziora, bo ktoś chciał zbudować w nim „charakter”? To nie próba charakteru – to brutalny test niekompetencji dorosłych.
Państwo, społeczeństwo, organizacje wychowawcze – wszyscy jesteśmy zobowiązani do tego, by nigdy więcej taka śmierć się nie powtórzyła.

Dominik miał tylko 15 lat. Miał marzenia. Miał przyszłość. Zginął, bo ktoś nie miał wyobraźni.

Comments are closed

Powiązane artykuły