Z placówki w Oleśnicy odeszła Gizela Jagielska – ginekolog, która przez wielu została zapamiętana jako osoba zaangażowana w wykonywanie tzw. legalnych aborcji. To nazwisko budziło ogromne emocje i sprzeciw środowisk obrońców życia, którzy od lat apelowali o zakończenie praktyk polegających na przerywaniu ciąży w tej placówce.
Dla wielu rodzin, dla wielu wierzących i ludzi, którzy szanują życie od poczęcia – to ulga i nadzieja na zmianę.
„Zabieg” – słowo, które przykrywa dramat
Choć media głównego nurtu często opisują aborcję jako „zabieg”, nie da się uciec od prawdy: to zamierzone zakończenie życia poczętego dziecka. Wiele doniesień, także tych nieoficjalnych, wskazywało, że pani Jagielska przeprowadzała takie procedury bez żadnych skrupułów – niektórzy mówili nawet o postawie całkowicie pozbawionej refleksji moralnej.
Nie znamy motywów jej odejścia, ale jedno jest pewne – to dobra wiadomość dla dzieci nienarodzonych w regionie.
Dokąd teraz? Czy inny szpital powierzy jej „misję”?
Pytanie, które niepokoi środowiska pro-life: gdzie teraz podejmie pracę pani Jagielska? Czy inna placówka zdecyduje się zatrudnić osobę, która brała udział w procedurach kończących życie dzieci nienarodzonych?
To sprawa nie tylko etyczna, ale i społeczna. Każdy obywatel ma prawo wiedzieć, czy w jego szpitalu zabija się dzieci pod pozorem „świadczeń medycznych”.
Czas na działania
Odejście pani Jagielskiej to moment, w którym warto zadać szersze pytanie: kiedy państwo polskie zacznie skutecznie chronić życie dzieci od poczęcia? Ograniczenie tzw. wyjątków, zwiększenie świadomości wśród personelu medycznego i jasne komunikaty etyczne powinny być priorytetem dla władz.
Polska nie potrzebuje więcej takich nazwisk. Polska potrzebuje lekarzy, którzy będą ratować życie, nie je kończyć.
Comments are closed