Koniński Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych, organizowany co roku w Koninie, ma na celu upamiętnienie żołnierzy podziemia antykomunistycznego, którzy walczyli o wolność i niepodległość Polski w latach 1944-1963. Tegoroczny marsz, który przeszedł ulicami Starówki, poprzedziła msza święta w kościele św. Bartłomieja.
Wśród uczestników marszu można było usłyszeć hasła takie jak „Bóg, Honor i Ojczyzna”, „Cześć i Chwała Bohaterom” czy „Nie czerwona, nie tęczowa, tylko Polska Narodowa”. Marsz przeszedł również obok ruin byłego więzienia, gdzie Żołnierze Wyklęci byli przetrzymywani i torturowani przez komunistów.
W trakcie marszu padły liczne apele o kultywowanie pamięci o Żołnierzach Wyklętych, którzy przez wiele lat byli i są zapomniani przez władze i społeczeństwo w Koninie. Dopiero Ruch Narodowy Konin cyklicznie od kilku lat przypomina o tych Bohaterach.
Organizatorzy marszu podkreślali, że walka Żołnierzy Wyklętych była walką o wolną i niepodległą Polskę, a ich niezłomna postawa patriotyczna powinna być dla nas wzorem do naśladowania.
Podczas marszu uczestnicy zatrzymali się przy tablicy pamiątkowej na ulicy Szarych Szeregów, gdzie Gabriel Kubacki, syn żołnierza Wyklętego Józefa Kubackiego (pseudonim Wicher), zabrał głos. Opowiedział o tym, że jego ojciec należał do grupy Gabriela Fejcho, która liczyła około 45 do 50 ludzi i była bardzo aktywna, zawsze organizowali akcje i ubierali się w mundury Wojska Polskiego.
Gabriel Kubacki przypomniał również, że jego ojciec został aresztowany razem z Gabrielem Fejcho i razem zostali przewiezieni do więzienia na ulicy Wodnej, gdzie czekali na wyrok do maja. Ojciec Gabriela Kubackiego otrzymał najpierw dożywocie, a następnie 10 lat pozbawienia wolności. Gabriel Fejcho został stracony, co Gabriel Kubacki nazwał morderstwem, ponieważ proces trwał zaledwie parę dni.
Gabriel Kubacki wspomniał także, że jego życie było dość zagadkowe i że nie zawsze rozumiał dlaczego jego ojciec prowadził ich do kościoła na 3 maja zamiast na 1 maja, dlaczego nie chodzili na uroczystości komunistyczne, a zamiast tego do kościoła, i dlaczego nie posyłał ich do szkoły w dniu Trzech Króli. Jego ojciec miał zakodowaną konspirację w swoim organizmie i na każdym kroku obawiał się czegoś. Gdy pies szczekał, zawsze wychodził zza firanki, aby sprawdzić, kto idzie.
Anna Bryłka podkreśliła również, że historia Żołnierzy Wyklętych była mało znana aż do kilkunastu lat temu, i że ważne jest, aby pamiętać i kultywować tę pamięć, ponieważ nikt inny nie będzie o to dbał, jeśli nie my sami.
Łukasz Rewers w swoim wystąpieniu odniósł się do napisu przy ulicy Szarych Szeregów, zwracając uwagę na to, że nie wspomina on o fakcie, iż w tym miejscu znajdował się areszt Urzędu Bezpieczeństwa, gdzie skazywano ludzi na śmierć, a lekarz stwierdzał ich zgony.
Łukasz Rewers opowiedział też o zamierzeniu postawienia pomnika lub tablicy pamiątkowej przy ul. Wodnej.