W ostatnich dniach wicemarszałek Sejmu, Krzysztof Bosak, w rozmowie z Robertem Mazurkiem na antenie RMF FM, wyraził poważne wątpliwości co do rzetelności informacji podawanych przez rząd na temat liczby ofiar ostatniej powodzi w Polsce. Polityk Konfederacji wskazał na możliwe próby manipulacji danymi dotyczącymi ofiar, co może prowadzić do podważenia wiarygodności instytucji państwowych.
Brak Przygotowania i ukrywanie kluczowych faktów?
Jednym z głównych tematów poruszanych przez Bosaka była wczorajsza debata w Sejmie, podczas której premier Donald Tusk przedstawił informację na temat powodzi w Polsce oraz działań podjętych przez rząd w celu zaradzenia tej katastrofie. Wicemarszałek zarzucił rządowi, że w trakcie siedmiogodzinnej debaty rządzący starali się zmęczyć publiczność nadmiarem słów, unikając odpowiedzi na kluczowe pytania.
Bosak sugerował, że rząd może mieć coś do ukrycia. Jego zdaniem, brak przygotowania do zarządzania kryzysowego i opóźnienia w wprowadzeniu procedur ostrzegawczych były kluczowymi błędami. “Premier unika wskazania winnych za brak przygotowania, za brak wprowadzenia procedur ostrzegawczych, za to, że lokalne społeczności i samorządowcy zostali kompletnie zaskoczeni nadchodzącą falą powodziową” – podkreślił Bosak.
Zaniżanie liczby ofiar śmiertelnych?
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych wątków poruszonych przez Bosaka była kwestia liczby ofiar powodzi. Polityk stwierdził, że istnieją przesłanki sugerujące, że rząd może zaniżać liczbę śmiertelnych ofiar tej katastrofy. „Jeśli rząd chce skorygować w górę liczbę ofiar, niech zrobi to jak najszybciej, bo podważa wiarygodność instytucji państwowych” – powiedział Bosak.
Według informacji uzyskanych przez Bosaka, na Dolnym Śląsku funkcjonariusze policji mieli rzekomo kwalifikować utonięcia w samochodach porwanych przez rzekę jako wypadki komunikacyjne, co mogłoby wpływać na zaniżenie oficjalnych statystyk dotyczących liczby ofiar. Jak zaznaczył, „w Polsce wszystko jest możliwe”, sugerując, że takie działania mogłyby być częścią szerszego problemu związanego z manipulacją danymi w instytucjach państwowych.
Śmierć ofiar powodzi a „kreatywne” szacowanie danych
Bosak odwołał się także do nieoficjalnych informacji z miast najbardziej dotkniętych przez powódź. Wskazał na rosnącą liczbę nekrologów w tych miejscach, która jego zdaniem jest wyższa niż liczba ofiar podawana przez rząd. „Obawiam się, że w tej chwili dziennikarzom pozostaje przejechanie przez najbardziej zniszczone miasta i zliczenie liczby pogrzebów” – mówił wicemarszałek Sejmu.
W rozmowie odniósł się również do danych z Austrii, gdzie w wyniku powodzi zginęło 7 osób. Bosak zauważył, że zasięg powodzi w Polsce był znacznie większy, co budzi podejrzenia, że liczba ofiar w Polsce musi być znacznie wyższa niż ta, którą oficjalnie podano.
Krytyka „kreatywnego” zarządzania kryzysowego
Wątpliwości wicemarszałka Bosaka dotyczą nie tylko sposobu zarządzania kryzysowego, ale także transparentności działań służb i rządu w obliczu katastrof. Wskazywanie na ewentualne próby zaniżania liczby ofiar powodzi przez klasyfikowanie utonięć jako wypadków komunikacyjnych, rzuca cień na wiarygodność instytucji państwowych i rodzi pytania o rzetelność przekazywanych informacji.
Dziennikarz RMF FM, Robert Mazurek, w odpowiedzi na zarzuty Bosaka, wyraził zaskoczenie i sceptycyzm wobec tych oskarżeń, jednak Bosak utrzymywał swoje stanowisko, sugerując, że manipulacje danymi miały już miejsce w przeszłości, np. podczas pandemii COVID-19, gdy liczba zgonów miała być uznaniowo kwalifikowana.
Wnioski
Wypowiedzi Krzysztofa Bosaka wywołały dyskusję na temat transparentności działań rządu i służb państwowych w obliczu klęsk żywiołowych. Zaniżanie liczby ofiar oraz brak odpowiedzialności za nieprzygotowanie do powodzi mogą mieć poważne konsekwencje dla wiarygodności instytucji państwowych. Krytycy rządu, tacy jak Bosak, domagają się szybkiego i rzetelnego wyjaśnienia sytuacji oraz przyznania się do błędów, które mogły pogorszyć skutki tej katastrofy.
