Spacerując Aleją Mickiewicza w Busku-Zdroju, można natknąć się na nową rzeźbę autorstwa Maurycego Gomulickiego – „Gaję”.
Oficjalnie to dzieło współczesnej sztuki. W praktyce – kolejna prowokacja pod przykrywką „artystycznej ekspresji”, finansowana z publicznych pieniędzy.
Sztuka współczesna czy promocja upadku obyczajów?
„Gaja” przedstawia kobietę w pozycji, która – delikatnie mówiąc – nie kojarzy się z sacrum, a raczej z popkulturowym kiczem i seksualizacją.
Mieszkańcy Buska-Zdroju są zszokowani, a w internecie zawrzało.
Internauci pytają, czy naprawdę to jest dziś miara „postępu” i „nowoczesności”?
Bo oto w uzdrowiskowym mieście, w przestrzeni publicznej, kobieta zostaje sprowadzona do symbolu erotycznego gadżetu, a wszystko to w imię sztuki i „wolności twórczej”.
Feminizm milczy – gdzie są bojowniczki o prawa kobiet?
Ciekawe, że te same środowiska, które tak chętnie protestują przeciwko „uprzedmiotowieniu kobiet”, teraz milczą jak zaklęte.
Gdy rzeźba promuje „otwartość”, „ciało” i „różnorodność” – nagle przestaje być problem.
Bo przecież nie można krytykować „sztuki nowoczesnej” – to byłoby niepoprawne politycznie.
Czy naprawdę kobieta, której wizerunek wykorzystano w tak dosłowny sposób, jest symbolem wolności, czy raczej kolejnym przykładem tego, jak ideologiczna sztuka depcze kobiecą godność?
„Gościnność” po polsku – absurd w przestrzeni publicznej
Satyryczne komentarze w sieci nie pozostawiają złudzeń.
„Polska – kraj, w którym pani robi loda w wafelku przybyszom, a nazwą to rzeźbą współczesną” – ironizują internauci.
Bo jeśli rzeźba ma symbolizować „otwartość na świat” i „gościnność”, to chyba komuś pomyliły się pojęcia.
Niektórzy mieszkańcy Buska mówią wprost:
„To nie sztuka, to profanacja przestrzeni publicznej. W uzdrowisku, gdzie przyjeżdżają starsi ludzie i dzieci, postawiono erotyczny żart.”
Kto za to zapłacił? Oczywiście – podatnicy
Jak zwykle w takich przypadkach, „projekt artystyczny” został wsparty środkami z budżetu miasta oraz prywatnych sponsorów powiązanych z lokalnymi władzami.
Bo przecież nic tak nie podnosi prestiżu kurortu jak rzeźba, która dzieli mieszkańców i budzi skandal.
Czy naprawdę nie ma już w Polsce miejsca na piękno, klasykę i kulturę z przesłaniem, tylko na prowokacje, które mają „szokować i edukować”?
Sztuka, która dzieli, zamiast łączyć
Gomulicki od lat znany jest z prac balansujących na granicy erotyki i kiczu.
Niektórzy chwalą go za odwagę, inni widzą w tym upadek smaku i poczucia estetyki.
W przypadku „Gai” trudno mówić o głębszym przesłaniu – raczej o taniej prowokacji, która ma zapewnić medialny rozgłos.












Komentarze są zamknięte