Plan Konfederacji, by przeprowadzić w Częstochowie referendum z pytaniem o obecność imigrantów, został zatrzymany przez przepisy. Samorząd nie może decydować o polityce migracyjnej – uznały władze, blokując kluczowy punkt inicjatywy.
Polityczne uderzenie miało połączyć lokalne i ogólnopolskie tematy
Lokalna Konfederacja chciała połączyć odwołanie prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka z pytaniem o migrację i bezpieczeństwo mieszkańców. Pomysł miał duży potencjał mobilizacyjny – temat imigracji od miesięcy elektryzuje opinię publiczną i wzmacnia przekaz ugrupowania.
Jednak – jak wskazuje ustawa o referendum lokalnym – głosowanie może dotyczyć tylko spraw, za które odpowiada gmina. Kwestie imigracyjne, osiedlanie cudzoziemców czy bezpieczeństwo państwa to domena rządu, nie samorządów. W efekcie referendum w tej formie nie może się odbyć.
Prawo kontra polityka – zimny prysznic dla inicjatorów
Dla Konfederacji to cios w polityczną strategię, bo pytanie o migrantów było osią całej akcji. Teraz inicjatorzy zostali z klasycznym wnioskiem o odwołanie prezydenta i rady miasta.
Zbiórka podpisów jednak trwa – potrzeba 16 041 podpisów, by doprowadzić do głosowania. Czas upływa 18 października (dla referendum prezydenckiego) i 25 października (dla rady miasta).
Bez pytania o migrantów akcja traci impet, ale walka trwa
Bez pytania o migrantów kampania straciła emocjonalny ładunek, ale dla części mieszkańców wciąż może być symbolem sprzeciwu wobec obecnej polityki władz lokalnych i centralnych decyzji narzucanych z Brukseli.















Komentarze są zamknięte