W Strasburgu w poniedziałek, 6 października 2025 roku rozpoczęła się sesja plenarna Parlamentu Europejskiego, która potrwa do 9 października. Wśród najważniejszych punktów obrad znalazły się dwa wnioski o wotum nieufności wobec Komisji Europejskiej i jej przewodniczącej, Ursuli von der Leyen.
Prawica i lewica przeciwko Komisji
Wnioski złożyły dwie zupełnie różne frakcje: Patrioci dla Europy (grupa prawicowa, w której działają m.in. partie narodowe i konserwatywne) oraz Grupa Lewicy (GUE/NGL), znana z radykalnych postulatów socjalistycznych.
To pierwszy raz od lat, gdy przeciwko Komisji Europejskiej występują jednocześnie ugrupowania z przeciwnych biegunów ideologicznych. Obie strony łączy jednak przekonanie, że von der Leyen nadużyła swojej władzy i działa w sposób nietransparentny, stawiając interesy korporacji i potężnych państw ponad interesem obywateli Unii.
Czwartkowe głosowanie – test wiarygodności Unii
Dwa głosowania zaplanowano na czwartek 9 października. Choć większość ekspertów przewiduje, że Ursula von der Leyen utrzyma stanowisko dzięki wsparciu eurobiurokratycznego establishmentu z EPL, socjalistów i liberałów, sam fakt złożenia dwóch wniosków pokazuje rosnące zmęczenie elitarnym stylem rządzenia w Brukseli.
Von der Leyen i skandale, które podważyły jej wiarygodność
Do sprawy odniósł się poseł Konfederacji Grzegorz Płaczek, przypominając o licznych aferach i manipulacjach wokół osoby niemieckiej polityk.
„Wszyscy pamiętają skandal związany z kasowaniem przez Panią Ursulę von der Leyen wiadomości dotyczących negocjowania cen szczepionek dla Europy z szefem Pfizera. Do dzisiaj szczegóły tych negocjacji objęte są mgłą tajemnicy, a finansowe skutki ponoszą Polacy. Nikt nie poniósł odpowiedzialności. Szefowa Komisji również” – napisał Płaczek na platformie X.
Poseł dodał, że mamy do czynienia z kolejnym przypadkiem tuszowania faktów.
„Okazało się, że niedawno z telefonu komórkowego Pani von der Leyen usunięto wiadomość od prezydenta Francji, w której wzywał ją do zablokowania umowy handlowej UE–Mercosur!” – podkreślił parlamentarzysta.
Europejska hipokryzja i brak odpowiedzialności
Przewodnicząca Komisji od dawna jest symbolem brukselskiej pychy i braku przejrzystości. Od skandalu szczepionkowego, przez forsowanie Zielonego Ładu niszczącego gospodarki narodowe, po arbitralne decyzje w sprawie finansowania wojny na Ukrainie – von der Leyen pozostaje nietykalna, mimo coraz liczniejszych dowodów na nadużycia.
Tymczasem Unia, zamiast dbać o suwerenność państw członkowskich, coraz bardziej przypomina korporację kierowaną zza kulis przez Berlin i Paryż.
Polska prawica: „Czas na rozliczenie brukselskiego betonu”
Polscy eurodeputowani z prawej strony sceny politycznej nie mają wątpliwości – czas skończyć z bezkarnością eurokratów.
Jak podkreślają przedstawiciele Konfederacji i niezależni konserwatyści, Europa potrzebuje nowego początku – z silnymi narodami i słabą biurokracją, a nie odwrotnie.















Komentarze są zamknięte